Żeby upiec taki torcik trzeba mieć dużo czasu, ale wystarczy spojrzeć na zdjęcie żeby stwierdzić, że warto:) Uprzedzam, że jest to wypiek dla wielbicieli słodkości ekstremalnej!
Tort piekła moja siostra, przepis znalazła na blogu
Moje Wypieki, a ilość składników dostosowała do tortownicy o średnicy 12 cm.
Składniki:
ciasto (12 blatów)
1,5 szklanki mąki pszennej
125 gramów miękkiego masła
2 żółtka
380 ml mleka
szczypta soli
nadzienie
500 gramów kajmaku z puszki
50 gramów masła
dodatkowo
70 gramów prażonych orzechów włoskich
kilka łyżek wódki
Sposób wykonania:
Ciasto. Wszystkie podane składniki zmiksować, uformować kulę, zawinąć ją w folię i włożyć na całą noc do lodówki.
Ciasto podzielić na 12 równych części, wałkować na cienkie blaty (1-2 mm), ponakłuwać widelcem i piec po 4 sztuki na raz na papierze do pieczenia. Temperatura ok. 180 stopni, czas pieczenia to ok. 10 minut, ciasto musi się lekko zrumienić.
Jeden z blatów drobno pokruszyć.
Nadzienie. Kajmak zmiksować z masłem.
Tort składamy w następujący sposób: blat posmarowany wódką, warstwa kajmaku i tak do wykończenia blatów. Na co trzeci blat pokruszyć prażone orzechy. Gotowy tort obciążyć, najlepiej na całą noc. Następnie resztą kajmaku posmarować boki i wierzch tortu, całość obsypać resztą orzechów i pokruszonym blatem.
Takie ciasto zdecydowanie najlepiej smakuje na drugi dzień.
I na koniec moje pisanki, wykonane na styropianie metodą decoupage: