Tak, tak, wiem, że jeszcze miesiąc do Halloween :) Co roku robimy z siostrą dzieciom imprezkę, a pomysłów na straszne smakołyki mam jeszcze kilka, więc paluchy wiedźmy będą już teraz. Piekę je co roku, ale moje córki nie mają jeszcze czterech lat i za każdym razem cieszą się jakby je widziały pierwszy raz, bo po prostu nie pamiętają zeszłego Halloween. Tym sposobem jeden pomysł zaskakuje już kolejny rok:)
Składniki:
3 niepełne szklanki mąki
3 żółtka
6 łyżek cukru pudru
25 dkg margaryny
aromat waniliowy
migdały
na lukier
1 łyżka cukru pudru
kilka kropel wody
czerwony barwnik
Wykonanie:
Najpierw zajmuję się migdałami. W tym roku zatrudniłam męża, który migdały zalał wrzątkiem, po kilku minutach wrzucił je do zimnej wody, obrał ze skórki i przepołowił.
Mąkę zmieszałam z cukrem, posiekałam moim nowym urządzeniem, które uwielbiam, dodałam żółtka i aromat i całość zagniotłam w zgrabną kulkę. Tak przygotowane ciasto włożyłam na kilka godzin do lodówki po czym toczyłam zgrabne paluszki i układałam je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Połówkę migdała wciskałam w końcówki paluszków tworząc paznokcie. Piekłam ciasteczka w temperaturze 200 stopni do zrumienienia, około 20 minut.
Po upieczeniu i wystudzeniu ciastek ozdabiałam je lukrem zrobionym z 1 łyżki cukru pudru, odrobiny wody i czerwonego barwnika. Można to zrobić na różne sposoby, ja zdejmuję paznokieć (jak to brzmi!) i jego wewnętrzną stronę zanurzam w lukrze, po czym przyklejam paznokieć z powrotem, pozwalając, aby lukier lekko się rozlał. Mam chyba beznadziejny barwnik, bo zamiast koloru krwi uzyskałam jakąś taką plastikową czerwień. Można też użyć czarnego barwnika, wtedy nie mamy na ciastkach krwi, tylko brud :) :)
Paluszki lekko przy pieczeniu się rozpłaszczają. Ja co roku kombinuję z ciastem i tym razem wyszło najlepsze. Nie rozpłynęło się zbytnio, widać na talerzu, że to palce są.
Lubię gotować zdrowo i ekonomicznie. Przy niewielkim nakładzie pracy i małych kosztach też można stworzyć coś pysznego. Znajdziecie u mnie przepisy codzienne i imprezowe, ale zawsze smaczne. Wykonuję też i sprzedaję biżuterię z żywicy. Zalewam nią suszone kwiaty i inne cudeńka. Zapraszam na bloga i fb napisz jeśli coś Cię zainteresuje :)
sobota, 29 września 2012
piątek, 28 września 2012
Pyszne, kruche rogaliki
Naprawdę pyszne rogaliki. Ciasto jest bardzo kruche i delikatne, można je nadziewać na wiele sposobów. Moja siostra upiekła je z marmoladą. Źródło.
Składniki:
2,5 szklanki mąki
1 serek homogenizowany waniliowy
20 dkg kostka margaryny
aromat waniliowy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
marmolada (absolutnie nie dżem niskosłodzony)
Wykonanie:
Zagnieść ciasto z mąki, serka, margaryny, proszku do pieczenia i aromatu waniliowego. Ciasto rozwałkować, podsypując mąką, wyciąć koło, pomagając sobie na przykład talerzem. Ciasto pociąć na trójkąty. Nałożyć marmoladę, zawinąć rulonik zaczynając od podstawy trójkąta.. Końce rulonika zbliżyć do siebie tworząc kształt rogalika.
Rogaliki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować rozkłóconym jajkiem, piec do zrumienienia w temperaturze 180 stopni.
Składniki:
2,5 szklanki mąki
1 serek homogenizowany waniliowy
20 dkg kostka margaryny
aromat waniliowy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
marmolada (absolutnie nie dżem niskosłodzony)
Wykonanie:
Zagnieść ciasto z mąki, serka, margaryny, proszku do pieczenia i aromatu waniliowego. Ciasto rozwałkować, podsypując mąką, wyciąć koło, pomagając sobie na przykład talerzem. Ciasto pociąć na trójkąty. Nałożyć marmoladę, zawinąć rulonik zaczynając od podstawy trójkąta.. Końce rulonika zbliżyć do siebie tworząc kształt rogalika.
Rogaliki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować rozkłóconym jajkiem, piec do zrumienienia w temperaturze 180 stopni.
Etykiety:
Ciasteczka,
Dobre dla dzieci,
Zrobione przez moją siostrę
czwartek, 27 września 2012
Makaron z łososiem.
Dzisiaj danie zdrowe, pyszne, choć zupełnie niefotogeniczne :) Nadaje się dla dzieci, które nie przepadają za łososiem w czystej postaci.
Składniki:
100g łososia wędzonego na zimno
1 czerwona papryka
1 cebula
2-3 ząbki czosnku
ok. 250 gram jogurtu naturalnego
słodka papryka
ostra papryka
1 łyżka oliwy
ulubiony makaron (u mnie gniazda wstążki pełnoziarniste Lubella)
sól
Wykonanie:
Czosnek, paprykę i cebulę i pokroić w kostkę, udusić na oliwie. Zmiksować blenderem. Dodać jogurt, łososia pokrojonego w kawałki oraz przyprawy.
Dusić pod przykryciem kilka minut. Podawać z makaronem ugotowanym al dente.
Prawda jakie proste? Zaręczam, że również bardzo smaczne :)
Składniki:
100g łososia wędzonego na zimno
1 czerwona papryka
1 cebula
2-3 ząbki czosnku
ok. 250 gram jogurtu naturalnego
słodka papryka
ostra papryka
1 łyżka oliwy
ulubiony makaron (u mnie gniazda wstążki pełnoziarniste Lubella)
sól
Wykonanie:
Czosnek, paprykę i cebulę i pokroić w kostkę, udusić na oliwie. Zmiksować blenderem. Dodać jogurt, łososia pokrojonego w kawałki oraz przyprawy.
Dusić pod przykryciem kilka minut. Podawać z makaronem ugotowanym al dente.
Prawda jakie proste? Zaręczam, że również bardzo smaczne :)
Etykiety:
Dietetycznie,
Dobre dla dzieci,
Makaron,
Ryby,
Zrobione przez moją siostrę
wtorek, 25 września 2012
Jogurtowe ślimaczki i nowy przydaś kuchenny.
Bardzo fajne ciasteczka znalazłam tutaj. Strasznie mi się podobają i naprawdę dobrze smakują, choć są mocno słodkie.
Składniki:
2 szklanki mąki
4 łyżki cukru
1 jajko
6 dkg margaryny
1 łyżeczka proszku do pieczenia
mały kubeczek jogurtu naturalnego (ok. 150 gram)
marmolada twarda (ok. 8 łyżek)
Wykonanie:
Mąkę roztarłam w palcach (można użyć tego fajnego urządzenia, które pokazuję niżej), dodałam jajko, cukier i proszek do pieczenia, zagniotłam ciasto dodając jogurtu w miarę potrzeby, u mnie było to ok. 100 gram. Ciasto podzieliłam na 2 części i włożyłam na 15 minut do zamrażalnika. Każdą część rozwałkowałam na prostokąt tak cienko jak to tylko możliwe, smarowałam marmoladą (absolutnie nie może to być dżem niskosłodzony) i zwijałam w rulon wzdłuż dłuższego boku. Rulony pocięłam w centymetrowe paseczki i ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piekłam ok. 30 minut w temperaturze 180 stopni.
Nie liczyłam ciasteczek, ale dosyć dużo ich wyszło. Piekłam je w dwóch partiach zajmujących blachę z wyposażenia piekarnika (luźno ułożone).
Ciasteczka są przyjemnie kruche i śliczne :) Cudownie smakują ze szklanką mleka.
Po upieczeniu ciastek poszłam na zakupy i znalazłam takie cudo:
Nie wiem jak się to urządzenie nazywa, ale zawsze chciałam je mieć, tylko ceny mnie odstraszały. Znalazłam je w Tesco za niecałe 11 zł! Bardzo mi się przyda, bo często robię kruche ciasto, a po prostu NIENAWIDZĘ rozrabiać rękoma zimnego masła czy margaryny z mąką.
Składniki:
2 szklanki mąki
4 łyżki cukru
1 jajko
6 dkg margaryny
1 łyżeczka proszku do pieczenia
mały kubeczek jogurtu naturalnego (ok. 150 gram)
marmolada twarda (ok. 8 łyżek)
Wykonanie:
Mąkę roztarłam w palcach (można użyć tego fajnego urządzenia, które pokazuję niżej), dodałam jajko, cukier i proszek do pieczenia, zagniotłam ciasto dodając jogurtu w miarę potrzeby, u mnie było to ok. 100 gram. Ciasto podzieliłam na 2 części i włożyłam na 15 minut do zamrażalnika. Każdą część rozwałkowałam na prostokąt tak cienko jak to tylko możliwe, smarowałam marmoladą (absolutnie nie może to być dżem niskosłodzony) i zwijałam w rulon wzdłuż dłuższego boku. Rulony pocięłam w centymetrowe paseczki i ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piekłam ok. 30 minut w temperaturze 180 stopni.
Nie liczyłam ciasteczek, ale dosyć dużo ich wyszło. Piekłam je w dwóch partiach zajmujących blachę z wyposażenia piekarnika (luźno ułożone).
Ciasteczka są przyjemnie kruche i śliczne :) Cudownie smakują ze szklanką mleka.
Po upieczeniu ciastek poszłam na zakupy i znalazłam takie cudo:
Nie wiem jak się to urządzenie nazywa, ale zawsze chciałam je mieć, tylko ceny mnie odstraszały. Znalazłam je w Tesco za niecałe 11 zł! Bardzo mi się przyda, bo często robię kruche ciasto, a po prostu NIENAWIDZĘ rozrabiać rękoma zimnego masła czy margaryny z mąką.
niedziela, 23 września 2012
Moje zdrowe śniadanie.
Na śniadanie codziennie jadam 4 łyżki mieszanki otrąb zalanych mlekiem. Czasami jednak mam ochotę zjeść coś innego, najczęściej jest to serek ziarnisty z warzywami. Lubię jak dania ładnie wyglądają, więc zrobiłam takie łódeczki.
Składniki:
2 listki malutkiej sałaty rzymskiej
0,5 pomidora
0,5 ogórka małosolnego
3 łyżeczki serka wiejskiego (same granulki)
1/4 małej cebulki
odrobina soli
Wykonanie:
Serek mieszam z pokrojonymi warzywami, solę, nakładam do sałaty i gotowe. Szybkie i proste śniadanie, a do tego bardzo zdrowe. Ja rano nie potrzebuję jeść, więc moje śniadania są maleńkie, ale jakby do tego zjeść ze dwie kromki ciemnego pieczywa to myślę, że byłby to pełnowartościowy posiłek.
Składniki:
2 listki malutkiej sałaty rzymskiej
0,5 pomidora
0,5 ogórka małosolnego
3 łyżeczki serka wiejskiego (same granulki)
1/4 małej cebulki
odrobina soli
Wykonanie:
Serek mieszam z pokrojonymi warzywami, solę, nakładam do sałaty i gotowe. Szybkie i proste śniadanie, a do tego bardzo zdrowe. Ja rano nie potrzebuję jeść, więc moje śniadania są maleńkie, ale jakby do tego zjeść ze dwie kromki ciemnego pieczywa to myślę, że byłby to pełnowartościowy posiłek.
Etykiety:
Dietetycznie,
Dobre dla dzieci,
Wegetariańskie
sobota, 22 września 2012
Zapiekanka ziemniaczana z ziołową polewą.
Dzisiaj pokażę Wam zapiekankę, którą uwielbiają moje dzieci. Robię ją jak nie mam pomysłu na obiad, albo jak w lodówce mam kilka składników, które natychmiast muszę zużyć.
Nie podam dokładnej ilości składników, bo to zależy od tego co macie w lodówce.
Składniki:
ziemniaki
kukurydza z puszki
kawałek kiełbasy lub szynki
i na polewę
jogurt naturalny
kawałek żółtego sera
1 jajko
sól
zioła (u mnie lubczyk, pietruszka i odrobina kozieradki)
Wykonanie:
Najpierw ugotowałam ziemniaki. Czasami gotuję je w mundurkach, a czasami obieram i wrzucam do bulionu. Ugotowane ziemniaki pokroiłam w plasterki i ułożyłam jedną warstwę w foremce. Na ziemniaki wysypałam kukurydzę i drobno pokrojoną kiełbasę drobiową. Następnie ułożyłam drugą warstwę ziemniaków, warstwę kukurydzy i kiełbasy i ostatnią warstwę ziemniaków, tak aby ładnie pokryć składniki. Całość zalałam jogurtową polewą, czyli po prostu jogurtem wymieszanym z ziołami, jajkiem i startym żółtym serem.
Piekłam ok. 30 minut w temperaturze 180 stopni. Można zapiekankę bardziej zrumienić, ale moje dzieci wolą taką delikatnie zapieczoną.
Zapiekanka wystarczyła mi na dwa obiady, pierwszego dnia dzieci zjadły ją po prostu z surówką z kiszonej kapusty, a drugiego dnia z sosem pomidorowym i kiszonym ogórkiem.
Wpis dodaję do akcji: Ziemniaki w roli głównej!
Nie podam dokładnej ilości składników, bo to zależy od tego co macie w lodówce.
Składniki:
ziemniaki
kukurydza z puszki
kawałek kiełbasy lub szynki
i na polewę
jogurt naturalny
kawałek żółtego sera
1 jajko
sól
zioła (u mnie lubczyk, pietruszka i odrobina kozieradki)
Wykonanie:
Najpierw ugotowałam ziemniaki. Czasami gotuję je w mundurkach, a czasami obieram i wrzucam do bulionu. Ugotowane ziemniaki pokroiłam w plasterki i ułożyłam jedną warstwę w foremce. Na ziemniaki wysypałam kukurydzę i drobno pokrojoną kiełbasę drobiową. Następnie ułożyłam drugą warstwę ziemniaków, warstwę kukurydzy i kiełbasy i ostatnią warstwę ziemniaków, tak aby ładnie pokryć składniki. Całość zalałam jogurtową polewą, czyli po prostu jogurtem wymieszanym z ziołami, jajkiem i startym żółtym serem.
Piekłam ok. 30 minut w temperaturze 180 stopni. Można zapiekankę bardziej zrumienić, ale moje dzieci wolą taką delikatnie zapieczoną.
Zapiekanka wystarczyła mi na dwa obiady, pierwszego dnia dzieci zjadły ją po prostu z surówką z kiszonej kapusty, a drugiego dnia z sosem pomidorowym i kiszonym ogórkiem.
Wpis dodaję do akcji: Ziemniaki w roli głównej!
Etykiety:
Dobre dla dzieci,
Mięsne,
Zapiekanka
czwartek, 20 września 2012
Pudding.
Od dawna za moją siostrą chodził angielski przysmak - pudding. W końcu zrobiła i oto efekty. Nie jest to danie zbyt zdrowe, tym bardziej niskokaloryczne, ale za to pyszne:)
Źródło
Składniki:
6 kromek dużej chałki posmarowanej masłem
2 łyżki cukru
2 jajka
ok. 5 dkg rodzynek
0,5 l mleka
gałka muszkatołowa
Wykonanie:
W ceramicznym naczyniu ułożyć chałkę, masłem do góry. Posypać cukrem i rodzynkami, zalać mlekiem rozmieszanym z jajkami, posypać lekko gałką. Piec w 180 stopniach ok. 30 minut do zrumienienia.
Zajadać na ciepło, smakuje dorosłym i dzieciom :)
Źródło
Składniki:
6 kromek dużej chałki posmarowanej masłem
2 łyżki cukru
2 jajka
ok. 5 dkg rodzynek
0,5 l mleka
gałka muszkatołowa
Przed zalaniem mieszanką mleka i jaj |
Wykonanie:
W ceramicznym naczyniu ułożyć chałkę, masłem do góry. Posypać cukrem i rodzynkami, zalać mlekiem rozmieszanym z jajkami, posypać lekko gałką. Piec w 180 stopniach ok. 30 minut do zrumienienia.
Zajadać na ciepło, smakuje dorosłym i dzieciom :)
Przed włożeniem do piekarnika |
Etykiety:
Desery,
Dobre dla dzieci,
Zrobione przez moją siostrę
poniedziałek, 17 września 2012
Lody? Muffinki śliwkowe!
Od czasu do czasu widzę na blogach muffinki w waflach, przymierzałam się do nich jakiś czas i wreszcie są:) Wykorzystałam do nich zwykłe ciasto jogurtowe.
Składniki:
2,5 szklanki mąki
10 dkg rozpuszczonego masła
1 szklanka jogurtu naturalnego lub owocowego
3 jajka
3 łyżeczki proszku do pieczenia
1 niepełna szklanka cukru
kilkanaście śliwek
wafelki do lodów
tabliczka gorzkiej czekolady
2 łyżki śmietany
posypka cukrowa
Wykonanie:
Wszystkie składniki na muffinki włożyłam do miski, wymieszałam łyżką tylko do połączenia składników, dodałam śliwki pokrojone w kosteczki. Ciasto nałożyłam do wafelków, piekłam 30 minut w temperaturze 180 stopni. Po wystudzeniu pokryłam je ganache, czyli po prostu czekoladą roztopioną w mikrofalówce i wymieszaną z dwoma łyżkami śmietany 18%. Ozdobiłam posypką i oszukane lody gotowe. Myślę, że to świetna propozycja na kinderbal.
Wafelki kupiłam w Kauflandzie, opakowanie zawierające 30 sztuk kosztowało 3,60zł. Z podanej ilości składników wyszło mi 20 sztuk muffinek.
Przepis dodaję do akcji: Wszystko ze śliwkami
piątek, 14 września 2012
Najlepsza zupa dyniowa.
Wszędzie dynię widzę. Na targu, w małych warzywniakach, w marketach, a zwłaszcza na blogach. Tylko na moim talerzu jakoś jej nie widzę. Nie przemawia do mnie. Owszem kilka razy próbowałam, zupę ugotowałam i prawdziwe pumpkin pie, ale ani mnie, ani rodzinie nie posmakowało. Oczywiście ja się tak łatwo nie poddaję, a przeglądając blogi trafiłam na jak zwykle świetny wpis, tym razem dyniowy Kami z bloga Fabryka Odkryć Kulinarnych. Autorka też za dynią nie przepada, ale zrobiła zupę z szynką szwarcwaldzką i taka wersja jej zasmakowała. Pomyślałam, że też muszę trafić na jakiś dodatek, który uczyni tę nudną zupę lepszą i bardziej wyrazistą. I wpadłam na iście genialny pomysł - smażona cebulka. Dużo smażonej cebulki:)
Składniki:
ok. 70 dkg dyni obranej i pokrojonej w kostkę
2 marchewki
duża pietruszka
2 ziemniaki (ok. 30 dkg)
1 ząbek czosnku
sól, pieprz
bulion drobiowy
kilka cebul
jogurt naturalny
Wykonanie:
Warzywa oprócz cebuli umyłam, obrałam i pokroiłam w większe kawałki, wrzuciłam do garnka i zalałam sześcioma szklankami bulionu drobiowego. Miałam akurat taki, ale myślę, że warzywny też byłby dobry. Gotowałam do miękkości, po czym zmiksowałam. Cebulkę drobno pokroiłam i usmażyłam na oleju.
Porcję zupy wlewam do miseczki, dodaję słuszną ilość cebulki i ozdabiam jogurtem naturalnym. Zupa jest absolutnie przepyszna, ale te dodatki są niezbędne. Sama w sobie jest powiedzmy mdła. Wiem można dodać imbiru, czy cynamonu, ale na samą myśl mam dreszcze. Nie dla mnie takie połączenia. Cynamon tylko do ciast uznaję:)
Reasumując zupa na stałe zagości w moim menu.
Przepis dodaję do akcji: Dynia
oraz do akcji: Domowe sposoby na zdrowie
Składniki:
ok. 70 dkg dyni obranej i pokrojonej w kostkę
2 marchewki
duża pietruszka
2 ziemniaki (ok. 30 dkg)
1 ząbek czosnku
sól, pieprz
bulion drobiowy
kilka cebul
jogurt naturalny
Wykonanie:
Warzywa oprócz cebuli umyłam, obrałam i pokroiłam w większe kawałki, wrzuciłam do garnka i zalałam sześcioma szklankami bulionu drobiowego. Miałam akurat taki, ale myślę, że warzywny też byłby dobry. Gotowałam do miękkości, po czym zmiksowałam. Cebulkę drobno pokroiłam i usmażyłam na oleju.
Porcję zupy wlewam do miseczki, dodaję słuszną ilość cebulki i ozdabiam jogurtem naturalnym. Zupa jest absolutnie przepyszna, ale te dodatki są niezbędne. Sama w sobie jest powiedzmy mdła. Wiem można dodać imbiru, czy cynamonu, ale na samą myśl mam dreszcze. Nie dla mnie takie połączenia. Cynamon tylko do ciast uznaję:)
Reasumując zupa na stałe zagości w moim menu.
Przepis dodaję do akcji: Dynia
oraz do akcji: Domowe sposoby na zdrowie
Etykiety:
Dobre dla dzieci,
Wegetariańskie,
Zupy
czwartek, 13 września 2012
Pasztet z cieciorki z sosem czosnkowym.
Dzięki uprzejmości portalu urodaizdrowie.pl otrzymałam do testów produkty Develey. O Musztardzie Bawarskiej możecie przeczytać tutaj, a dzisiaj przedstawię Wam Sos Czosnkowy.
Używamy go dosłownie do wszystkiego, pasuje do kanapek i do ciepłych dań. Jest łagodny, nie nachalnie czosnkowy, gęsty i kremowy. Nie zawiera konserwantów. Opakowanie też w porządku, ma dozownik ułatwiający użytkowanie sosu.
Pizza z sosem czosnkowym |
Składniki:
1 puszka cieciorki
1 jajko
1 łyżeczka maizeny
4 łyżki jogurtu naturalnego
3 łyżki sezamu
szczypta proszku do pieczenia
1 ząbek czosnku
sól, lubczyk
Wykonanie:
Wszystko razem włożyłam do miski i rozdrobniłam blenderem. Masę przełożyłam do niewielkiej foremki, posypałam lubczykiem i piekłam ok. 30 minut w temperaturze 180 stopni. Ja dodałam do pasztetu maizenę, ponieważ chciałam uzyskać pasztet o zwartej konsystencji, ale jeśli wolicie smarować kanapki to nie dodawajcie mąki. I jeszcze jedna uwaga, należy dodać o wiele więcej przypraw niż się to wydaje konieczne. Gdy pasztet jest ciepły przyprawy są wyczuwalne, ale na zimno smak zanika. Robiła ten pasztet też moja siostra i ma identyczne odczucia, więc następnym razem dodam może przypraw prowansalskich. W każdym razie pasztet potraktowany sosem czosnkowym Develey smakował świetnie:)
Na stronie www.develey.com.pl możecie dowiedzieć się więcej o tym i innych produktach tej marki.
Na specjalne życzenie czytelniczki podaję wielkość foremki:) Forma jajo, długość 23 cm, szerokość 14 cm, ale można użyć mniejszej formy, wtedy po prostu pasztet będzie wyższy.
Etykiety:
Dietetycznie,
Pasty do pieczywa,
Recenzje
wtorek, 11 września 2012
Chocolate chips. Ciasteczka w amerykańskim stylu.
Ciasteczka upiekła moja siostra. Co tu dużo mówić. Jedne z lepszych ciasteczek jakie zdarzyło mi się jeść. Mocno chrupiące, rozpływające się w ustach. Dużo dobrych dodatków, pychota!
Składniki:
225g miękkiego masła
200g cukru
2 jajka
295g mąki
1 łyżeczka sody
200g gorzkiej czekolady
100g mieszanki różnych orzechów i słonecznika
szczypta soli
aromat waniliowy
Wykonanie:
Mąkę utrzeć z cukrem, dodać jajka i aromat. Dodać mąkę, sodę i sól, wymieszać. Dodać posiekaną czekoladę, orzechy i słonecznik. Mokrymi dłońmi toczyć kulki z ciasta, układać na papierze do pieczenia, piec w temperaturze 190 stopni około 15 minut. Źródło
Etykiety:
Ciasteczka,
Czekolada,
Dobre dla dzieci
niedziela, 9 września 2012
Domowe czekoladki z rodzynkowym ganache.
Moje pierwsze domowe czekoladki. Fajna robota:) Myślałam, że wykonanie takich czekoladek to żmudna i nudna robota, a to nieprawda. Zatrudniłam córki do pracy i w mig się uwinęłyśmy. Przyznaję, że bez pomocy mikrofalówki praca nie szła by nam tak błyskawicznie:) Rozpuszczanie czekolady w kąpieli wodnej trwa wieki, a w mikrofalówce dosłownie kilkadziesiąt sekund.
Składniki:
2,5 tabliczki czekolady na skorupki (u mnie gorzka i mleczna z kokosem)
ok. 1 tabliczka czekolady białej
3 łyżki kremówki
opcjonalnie barwnik (u mnie odrobina pomarańczowego)
rodzynki
Wykonanie:
Najpierw zrobiłam ganache. Na pierwszy raz najprostsze. W mikrofalówce rozpuściłam białą czekoladę, zmieszałam z śmietaną kremówką i barwnikiem. Odstawiłam do lodówki do stężenia.
Czekoladę na skorupki stopiłam w mikrofalówce. Robię to zawsze na opcji odmrażanie. Wkładam czekoladę na kilkanaście sekund, po czym wyjmuję, mieszam, znów daję na chwilkę do mikrofalówki i tak do całkowitego rozpuszczenia czekolady. Ten sposób jest o tyle fajny, że jak upilnuję to nie mam ciepłej, płynnej czekolady tylko gęstą, letnią i gotową do użycia.
Tą czekoladą grubo smaruję wnętrza silikonowej foremki i na minutę wkładam formę do zamrażalnika. Wyjmuję, znów smaruję czekoladą i jeszcze raz mrożę. Używam dwóch foremek, więc nie muszę czekać, aż czekolada stężeje, ponieważ zajmuję się na przemian jedną i drugą foremką.
Może słówko o pędzelku. Używam dobrej jakości pędzelka do cieni, oczywiście przeznaczonego tylko do tego celu, wymytego i wyparzonego. Byle jakie, tanie pędzelki lubią tracić włoski, więc uważajcie.
Do skorupek wrzuciłam rodzynki, zalałam ganache i odstawiłam do lodówki. Gdy masa lekko stężała nałożyłam na nią resztę czekolady. Gotowe czekoladki włożyłam do zamrażalnika i po kilku minutach wyjęłam czekoladki z foremek. Udało mi się to znakomicie, czego się nie spodziewałam, ale każda czekoladka jest cała, nic się nie pokruszyło.
W sumie łatwiej i może nawet taniej jest kupić gotową, nadziewaną czekoladę w sklepie. Nic jednak nie zastąpi przyjemności podczas robienia tych czekoladek, a potem zachwytu w oczach obdarowanych i słowach "Sama to zrobiłaś?" :) Wiem na pewno, że to nie moje ostatnie domowe czekoladki. mam już kilka pomysłów na nadzienia, więc pewnie niedługo przeczytacie następny wpis o czekoladkach:)
Z podanej ilości składników wyszły mi 23 czekoladki, z tym, że trochę masy zostało nie wykorzystane.
Etykiety:
Czekolada,
Desery,
Dobre dla dzieci
piątek, 7 września 2012
Sos musztardowy. 2 wersje.
Wersja klasyczna to sos robiony na zasmażce, podawany na gorąco do jajek, lub mięs.
Składniki:
2 łyżki masła (może być także olej)
2 płaskie łyżki mąki
ok. 1,5 szklanki wody lub bulionu
2-3 łyżki musztardy
sól i cukier
Wykonanie:
Na patelni rozgrzewam tłuszcz, dodaję mąkę, mieszam na gładką masę. Wlewam wodę, dodaję musztardę i całość mieszam, aby uzyskać gładki sos. Doprawiam solą i cukrem, jeśli sos jest rzadki, gotuję chwilkę do zgęstnienia. Ja do testów dostałam musztardę Bawarską, która świetnie nadaje się do sosów, jest bardzo kremowa i ma dosyć delikatny smak. Poza tym nie jest bura, tylko ma ładny żółciutki kolor, dzięki czemu sos też uzyskał śliczny kolor (czego niestety na zdjęciach nie widać).
Klasyczna wersja sosu |
Moja wersja sosu musztardowego to wersja oczywiście odchudzona, do podawania na zimno. Świetnie sprawdza się jako dip, lub nawet sos sałatkowy.
Składniki:
1 mały jogurt naturalny
1 łyżka musztardy
sól, lubczyk
słodzik do smaku
Wykonanie:
Wszystko razem wymieszałam i odstawiłam na kilkanaście minut, aby się "przegryzł".
Dietetyczna wersja sosu |
Podsumowując mogę polecić Musztardę Bawarską firmy Develey. Jest na tyle łagodna, że nadaje się także dla dzieci. Dobrze smakuje sama w sobie, oraz jako dodatek do sosów. Musztarda nie zawiera konserwantów, a i skład jest w porządku co możecie zobaczyć poniżej. Jej opakowanie też sugeruje zawartość premium, nie jest to beznadziejny łamiący się plastik, tylko porządne szklane opakowanie w formie kielicha.
Więcej o tej musztardzie i innych produktach firmy Develey znajdziecie na stronie: www.develey.com.pl
Etykiety:
Dobre dla dzieci,
Recenzje,
Sosy i dipy
środa, 5 września 2012
O statystykach i nominacjach.
Żeby post na Durszlaku jakoś wyglądał:) |
Lubię wiele blogów kulinarnych, także tych kulinarno - lifestylowych. Nie będę tutaj wszystkich wymieniać, powiem tylko, że najczęściej czytam te pisane przez dietetyków, lub fascynatów zdrowego żywienia. Lubię blogi gdzie autorzy nie używają składników skomplikowanych i nie stosują dziwnych połączeń. Dla mnie czekolada z chili to już hardcore:) A widziałam już lody z pomidorami i chleb z solą, oliwą i miodem. Rozumiem, że niektórzy lubią takie eksperymenty, ja dziękuję:)
Na koniec ciekawostka. Wiecie jak między innymi można trafić na mojego bloga? Z moich statystyk wpisując wpisując w Google:
Białe platformy
albo:
Mokra babka
lub taką perełkę jak:
Piękny pyszny tort spejcz bob :):):
Dla ciekawych mój "spejcz bob"
Dla chętnych przepis tutaj.
Subskrybuj:
Posty (Atom)